Diuna

Film „Diuna” opowiada historię niezwykłej, pełnej przygód i emocji podróży Paula Atreidesa. Temu genialnemu i utalentowanemu młodemu człowiekowi pisane jest wspaniałe przeznaczenie, którego on sam nie jest w stanie pojąć. Najpierw jednak Paul musi się udać na najbardziej niebezpieczną planetę we wszechświecie, żeby ratować rodzinę i rodaków. Na planecie wybucha zażarty konflikt o dostęp do niewystępującej nigdzie indziej, najcenniejszej ze znanych substancji. Wyzwala ona w ludziach ich największy potencjał. Ale wojnę przetrwają tylko ci, którzy pokonają swój strach.
Ekranizacja bestsellerowej powieści Franka Herberta. Bardzo odległa przyszłość. Pustynna planeta Arrakis, zwana także Diuną, jest jedynym miejscem we wszechświecie skąd wydobywa się melanż – cenną substancję, która nie tylko przedłuża życie, ale również pozwala na podróże międzygwiezdne i zaglądanie w przyszłość. Z rozkazu imperatora Shaddama IV Diuna zostaje oddana w lenno szlachetnemu rodowi Atrydów. Na Arrakis przybywa książę Leto Atryda, lady Jessika oraz ich syn, Paul. Nikczemny ród Harkonnenów nie zamierza jednak oddać tak łatwo planety swoim wrogom. Bo kto włada Diuną, ten włada całym wszechświatem.
Młody i błyskotliwy Paul Atreides (Timothée Chalamet) naznaczony przez los nosi w sobie od urodzenia brzemię bohatera. Świat wie, że kiedyś ten utalentowany nastolatek dokona wielkich czynów, których jeszcze nie jest w stanie sam pojąć. Aby zapewnić przyszłość swojej rodzinie i ludowi musi udać się na najbardziej niebezpieczną planetę wszechczasów. Podczas jego wyprawy wybucha zażarty konflikt o wyjątkowe surowce znajdujące się tylko i wyłącznie na jej powierzchni. Ta tajemnicza substancja wyzwala w ludziach ich największy potencjał. Jednak wojnę przetrwają tylko ci, którzy pokonają swój strach…
AVATAR: ISTOTA WODY

Akcja filmu Avatar: Istota wody rozgrywa się ponad dziesięć lat po wydarzeniach z pierwszej części. To opowieść o rodzinie Jake’a i Neytiri oraz ich staraniach, by zapewnić bezpieczeństwo sobie i swoim dzieciom, mimo tragedii, których wspólnie doświadczają i bitew, które muszą stoczyć, aby przeżyć.
Udane rozwinięcie świata i, co istotniejsze, zamieszkujących go postaci.
Z ekranu aż wylewa się miłość Camerona do wody i oceanu – bezkresu tajemnic, nieokiełznanego żywiołu oraz źródła życia. Dryfując na rozległych wodach Pandory, reżyser daje się porwać dzikim prądom kinofilii. Twórca przemyca w podwodnych kadrach nawiązania do „Moby Dicka”, familijnego „Uwolnić orkę” czy katastroficznego „Titanica”, przepisując fragmenty innych (a głównie – swoich) filmów na nowo. Zapierający dech w piersiach podwodny świat Pandory jest świadectwem jego miłości do nieodkrytych oceanicznych przestrzeni. Fikcyjna kraina nie tylko odzwierciedla afirmację naszej niesamowitej ziemskiej fauny i flory, ale również cywilizacyjny lęk przed destrukcją planety. Podczas gdy jeszcze trzynaście lat temu, w dobie pierwszych poważniejszych społecznych dyskusji o globalnym ociepleniu, „Avatar” mógł zwiększyć u widzów ekologiczną świadomość, to w obecnych czasach filmowy traktat o deforestacji i zanieczyszczeniu wód (niestety) na niewielu zrobi wrażenie. Zwłaszcza gdy uznamy za zasadną narrację o szkodach, jakie znajdujący się w czołówce najdroższych wyprodukowanych filmów sequel mógł wyrządzić środowisku.
Prawdziwy sztorm emocji gwarantują przede wszystkim fenomenalne kreacje aktorskie. Na błękitnozielonych twarzach bohaterów rysuje się cały wachlarz uczuć – od ulotnych przebłysków zachwytu poprzez cierpienie i bezradność aż do niezłomnej determinacji do walki. Zniuansowana podwodna mikroekspresja bohaterów imponuje wiarygodnością – w końcu Cameron, by uchwycić interakcję postaci z żywiołem wody, wymagające sceny filmował w specjalnym zbiorniku wodnym. By nauczyć się sztuki kontroli ciała i emocji na głębokościach, obsada została przeszkolona z profesjonalnego nurkowania. To właśnie dzięki temu, jeśli wierzyć samemu reżyserowi, Kate Winslet pobiła sześciominutowy rekord wstrzymywania oddechu pod wodą ustanowiony przez Toma Cruise’a.
Jasne, „Avatar: Istota wody” to zapierające dech w piersiach widowisko. Jednak największą siłą filmu nie jest wcale imponująca strona techniczna oraz wizualny rozmach, ale refleksja o rodzinnych więziach oraz niewykluczającym ich potęgi instynkcie przetrwania. Cameron może i patrzy na świat przez różowe okulary, lecz opowiadając o rodzinie, potrafi dostrzec wszystkie jej niedoskonałości, oddać jej dynamikę, konflikty i rozterki. I mimo że „Avatar…” przesiąknięty jest bezwarunkową, a niekiedy i naiwną wiarą w potęgę wspólnoty, to w czasach kryzysu – humanitarnego, klimatycznego i wojennego – dobrze dostrzec chociaż niewyraźne światełko na końcu kinowej sali.
Strażnicy Galaktyki: Volume 3

Wciąż wstrząśnięty utratą Gamory, Peter Quill zbiera swój zespół by obronić wszechświata – misja, która może oznaczać koniec Strażników, jeśli się nie powiedzie.
Przede wszystkim jest koronnym dowodem na sukces Gunna, faceta, który porwał świat filmem o szopie gadającym z drzewem. Ale Rocket jest również sercem tytułowej drużyny i kluczem do metody reżysera. Gunn od trzech filmów opowiada nam o alternatywnej rodzinie skleconej z niedobranych wyrzutków, jednym dziwniejszym od drugiego. Ale Rocket wyróżnia się nawet w tak kolorowym gronie: jego charyzmę można zmierzyć już samym stosunkiem wzrostu do charakteru. Jeśli symbolem-fetyszem serii jest walkman, gadżet, który pozwala zamknąć się w swojej głowie z muzyką i być „samemu w tłumie”, to Rocket komponuje się z nim idealnie. Przecież gadający szop skrzętnie skrywa swoje prawdziwe ja za fasadą kosmicznego twardziela. Aparycja uroczej maskotki, niewyparzona gęba i wrażliwe wnętrze: tyle sprzeczności w tak małym ciałku. Trudno się dziwić, że Rocket fascynował już od pierwszego filmu, raz na jakiś czas błyszcząc wyjątkowo jasno (scena pogadanki z Thorem z „Avengers: Wojnie bez granic” – złoto). Gunn dotychczas jednak robił tylko aluzje do tragicznej historii bohatera. Tym razem opowiada ją w całości, i nie bierze jeńców.
W „Strażnikach Galaktyki vol. 3” Marvel Studios nasza ulubiona banda odmieńców wygląda obecnie trochę inaczej. Po nabyciu Knowhere od Kolekcjonera Strażnicy pracują nad naprawieniem ogromnych szkód wyrządzonych przez Thanosa – zdeterminowani, by uczynić Knowhere bezpiecznym schronieniem nie tylko dla nich samych, ale także dla wszystkich uchodźców wysiedlonych przez surowy wszechświat. Jednak wkrótce ich życie zostaje wywrócone do góry nogami przez echa burzliwej przeszłości Rocketa. Peter Quill, wciąż niepogodzony ze stratą Gamory, musi zebrać wokół siebie swoją bandę na niebezpieczną misję ratowania życia Rocketa – misję, która, jeśli nie zakończy się powodzeniem, może doprowadzić do końca Strażników w dotychczasowej formie.